wtorek, 11 grudnia 2012

Nowy Rok tuż tuż

Miejmy nadzieję, że Majowie rzeczywiście się pomylili i 21 XII wszyscy odetchniemy z ulgą. Chociażby dlatego, że reklamy zachęcające do wyzbycia się całego majątku do tego dnia, też znikną.
Zostawiając te ponure wynurzenia, spoglądam za okno i widzę biały, nieskazitelny puch, pokrywający dachy, drzewa i ulice. I tak przypomina mi się moje dzieciństwo i dawne czasy, kiedy największym problemem było czy śnieg nie stopnieje do jutra, aby iść na sanki i porzucać się śnieżkami.
Będąc w nostalgicznym nastroju z nadzieją, że jednak ten Rok 2013 nadejdzie siadam w moim kąciku, puszczam płytę Michaela Buble i zaczynam tworzyć.

Co prawda to co wyszło spod moich rąk nie ma nic wspólnego ze świętami,  za to jest w stylu w którym najlepiej się czuję.
Poniżej kilka zdjęć kalendarza w stylu retro.





piątek, 7 grudnia 2012

Nowe urządzenie w rodzinie

Na początku zabawy ze scrapowaniem postawiłam sobie warunek – nie kupuj więcej niż cię na to stać. Przy mojej pensji trudno sobie pozwolić na wydatek powiedzmy 200-300 zł. Szczególnie po pierwszych zakupach. Ustaliłam więc limit 100 zł miesięcznie, którego solennie starałam się nie przekraczać. Jednak gdy co rusz pojawiają się nowości,  tu z facbooka wychyla się ku mnie nowy Distress Stain (który, tak nawiasem mówiąc, na pewno kupię na święta … i to w kilku kolorach), tam z obserwowanego bloga uśmiecha się wykrojnik radosnego Mikołaja (a mój świąteczny asortyment jest ubogi), trudno oprzeć się pokusie zamówienia czegoś dodatkowego. Nie mówiąc już o materiałach, które na bieżąco się zużywają.
Po kilku miesiącach tworzenia notesów poczułam zmęczenie i znudzenie dziurkaczami i kółkami. Zapragnęłam pewnego urządzenia tak bardzo, że nie przerażał mnie nawet mój limit i stan na koncie. I tak rozpoczęłam oszczędzanie, aby móc kupić sobie Bindownicę Zutter Bind-It-All V.2.
Rozpoczęłam poszukiwania najbardziej korzystnej oferty bindownicy. Ceny wahały się od 270 zł do 390 zł + przesyłka. Oprócz ceny różniły się także ofertą dodatkową, czyli gratisami w postaci sprężyn, tekturek itp.  W końcu znalazłam urządzenie w najniższej cenie (nawet po doliczeniu kosztów przesyłki) i to z gratisami. Zamówiłam więc. Pozostało mi tylko czekać na kuriera. Och, jaka ma radość była ogromna gdy pakunek przyszedł i mogłam zacząć robić notesy w nowym wydaniu, w nowej oprawie.
Poniżej linki do filmików , pokazujących jak działa bindownica

http://www.youtube.com/watch?v=fDF6zKmia68&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=4pIa8Xlbd88&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=pkcIi7-Wu4I&feature=player_embedded

P.S. Mój mąż nie podziela mej radości i fascynacji bindownicą, szczególnie po tym, gdy przedziurkowałam mu mapki geodezyjne :)

Pierwsze kroki – metoda na czuja :)


Od czego zacząć podróż do świata scrapbookingu? Nie wiem.
Co kupić? Gdzie kupić? Czy nie przepłacam? Co mi będzie to potrzebne? A jak już to kupię to jak tego użyć?

Wpisując hasło w wyszukiwarce otrzymałam tysiące wyników z różnymi sklepami internetowymi.Który wybrać? Czy jest godny zaufania? Kogo się podpytać? Czy czytać wszystkie blogi na ten temat, przecież zajęłoby mi to mnóstwo czasu, a ja już chciałam tworzyć …

Nie namyślając się zrobiłam 2, najwyżej 3, zamówienia w dwóch różnych sklepach. Papier, klej, stemple, koronki, tusze. W domu znalazło się kilka guzików, tasiemek. Materiały są, ale co dalej?

 



Siadłam w pokoju, włączyłam cichutko smooth jazz i zabrałam się do pracy.

Na początku był ślub




 Scrapbooking to hobby, które pozwala nam w niezwykły sposób zatrzymać chwilę, najczęściej taką, która szybko mogłaby nam uciec z pamięci.



Moją podróż ze scrapbookingiem rozpoczęłam rok temu kiedy to własnymi łapkami wykonałam zaproszenia na własny ślub.
 Niestety nie wiedziałam, że po roku nic innego w mojej głowie nie będzie siedziało jak wizje kartek i notesów, dlatego też nie udokumentowałam mego arcydzieła. Pozostały mi tylko zaprojektowane przeze mnie kotyliony

oraz podziękowania dla gości weselnych.
Pasja ta na chwilę się przyczaiła i skryła za życiem codziennym, aby ze wzmożoną siłą zająć moje myśli i czas wolny kilka miesięcy temu.

Mam nadzieję, że moje dzieła spotkają się z równie ogromną sympatią jak przyjemność, z którą je tworzę.